Warto wiedzieć więcej
O czym? O tym jak się dobrze i mądrze odżywiać i dlaczego warto to robić.
Dlatego w ostatnim czasie wzięłam udział w dwóch ciekawych spotkaniach.
1. Szkolenie Dietetyka ogólna z elementami klinicznej6 godzin ciekawie przekazanej wiedzy o mądrym sposobie odżywiania, kalkulacji zapotrzebowania energetycznego, składnikach odżywczych i roli wysiłku fizycznego w zdrowym trybie życia.
Co ciekawe, od prowadzącej Pani dietetyk usłyszeliśmy wielokrotnie, że problem nie w tym, że nie ma dostępnej wiedzy jak się odżywiać albo jak połączyć dietę i wysiłek, ale problemem jest ciągle motywacja. Przykład? Ludzie przychodząc do dietetyka, liczą na szybkie rozwiązanie problemu w postaci gotowej kartki z dietą… a często pierwsza faza, czyli sporządzenie zapisków z tego, co jedzą z jednego tygodnia, okazuje się zadaniem bardzo trudnym… Chcemy efektów bez większego wysiłku, systematyczności, walki z własnymi słabościami. Gdyby tak się dało nacisnąć enter i już…
Jak znaleźć motywację? Polecam kilka moich sposobów w tekście, który znajdziecie tu.
2. Prelekcja o odżywianiu w cukrzycySpotkanie w wąskiej grupie zainteresowanych tematem, prowadzone przez specjalistkę w tej dziedzinie i edukatorkę cukrzycową z wieloletnim stażem. Podstawy podstaw, które dla mnie nie były niczym nowym, jednak uważam, że edukacja w środowisku cukrzyków jest niesamowicie istotna, bo walczymy tu nie tylko o zdrowy styl życia, ale i odsunięcie w czasie przykrych powikłań cukrzycy. Największą wartość dla mnie stanowił jednak kontakt z gronem ludzi zmagających się z podobnymi problemami jak ja, możliwość wymiany doświadczeń, wzajemnej motywacji. Za błędy w odżywianiu i brak wysiłku cukrzyca karze nas codziennie po cichu, a najsurowsza kara przyjdzie po kilku latach zaniedbań…
I wtedy może być już za późno, więc zachęcam, zacznij już dziś zwracać uwagę na to co jesz, ile i kiedy, a także czy nie warto może zamienić jeden odcinek ulubionego serialu na spacer po okolicy?
Podsumowując…
W zdrowym trybie życia nie chodzi o podejście jak w aptece. Jeśli na co dzień dbamy o to co jemy, ile i jak, wkomponowanie w to np. małych przyjemności w postaci słodyczy czy innych naszych smakołyków nie będzie miało większego wpływu na całokształt. Chodzi o świadome wybieranie, czy to, co chcemy zjeść, nam się w ogóle opłaca? Ja patrząc np. na ciasto czy pizzę od razu mam przed oczami wysoką górę na wykresie systemu monitorowania glikemii. Skutecznie mnie to zniechęca. Po zjedzeniu np. pizzy walka z cukrami w postaci ich monitorowania i korekt to kilka godzin kiepskiej „zabawy”. Po co? Skoro mogę zjeść coś równie smacznego, a sprawiającego mniej kłopotu i w dodatku mającego korzystny wpływ na mój organizm? Zwyczajnie mi się to nie opłaca. Powiem więcej…potem będę musiała, to co się z pizzy odłoży, nosić ze sobą na treningach… Nie, dziękuję!