Przesiadka z CGM na FGM – dlaczego?
Jako, że w ciągu ostatnich 3 dni nieco bardziej niż dotychczas rozczarował mnie system Guardian CGM, którego używam od roku, postanowiłam na jakiś czas założyć FreeStyle Libre.
Dlaczego Guardian mnie rozczarował?
W ciągu 3 dni zużyłam 3 sensory i w tym czasie nie miałam monitoringu glikemii. Trochę słabo, jeśli mamy świadomość ile wart jest jeden sensor (150 zł), a także nasz komfort życia z CGM („ups, miałam zmierzyć cukier po obiedzie!”)
Jak to się stało?
Otóż pierwszy z felernych sensorów założyłam, jak zwykle, na brzuchu. Jednak pech chciał, że trafiłam w naczynie krwionośne i spod sensora poszło dużo krwi. Po ustaniu krwawienia i odczekaniu 2 godzin na inicjalizację systemu, system pokazywał mocno zaniżone wartości (np. glukometr pokazywał 94 mg/dl a sensor krzyczał, że mam hipoglikemię na poziomie 40 mg/dl.). Postanowiłam spróbować uratować sensor, choć z moich wcześniejszych doświadczeń z krwawieniem spod sensora wynikało, że starania te spełzną na niczym i sensor nie będzie działał prawidłowo. Tak też było i tym razem. Jeszcze przez dobę obserwowałam działanie sensora umieszczonego na sporym siniaku. Nawet wprowadzenie kalibracji na stabilnych cukrach dawało jedynie chwilowe właściwe wskazania systemu. Po kilku godzinach już mocno rozjeżdżały się wartości względem glukometru. Jakież było moje zdziwienie, gdy system pokazywał mi 88 mg/dl i szansę na hipoglikemię (trend spadkowy), a po spożyciu ok. 0,5 ww i późniejszym sprawdzeniu glukometrem, okazało się, że jest 222 mg/dl! Taka sytuacja miała miejsce kilkukrotnie.
Drugi z sensorów, założony również na brzuchu, ale już w innym miejscu, szczęśliwie nie wywołał krwawienia. Uff! Jest szansa, że tym razem będzie dobrze! Nie było mi jednak dane cieszyć się tym faktem zbyt długo, bo…po około 30 min od inicjalizacji (proces uruchamiania nowego sensora, który od podłączenia transmitera do sensora trwa ok 1,5 do 2h) aplikacja pokazała komunikat: „Utracono połączenie z nadajnikiem, utrzymuj nadajnik w zasięgu”. Hmm, przecież cały czas był w zasięgu..? Ponieważ w ciągu minionego roku korzystania z Guardian Enlite przerobiłam wiele różnych sytuacji, po kolei wdrażałam znane mi metody uratowania sensora.
Jak uratować sensor czyli co radzą na infolinii?
- Rozłącz Bluetooth w telefonie.
- Wyłącz i włącz aplikację (jeśli się da, w IPhone podobno można, w moim Samsung S9 nie, jedyne co można, to patrz pkt.1)
- Uruchom ponownie telefon.
- Wypnij transmiter z sensora, podłącz do ładowarki lub elektrody kontrolnej i zobacz czy miga zielona dioda na transmiterze. Jeśli tak – transmiter raczej jest w porządku. Jeśli nie – problemem może być transmiter.
Zastosowałam wszystkie sposoby i… „Utracono połączenie z nadajnikiem…” Postanowiłam zasięgnąć mimo wszystko jeszcze porady na infolinii Medtronic, ale nic ponad to co zrobiłam, nie usłyszałam.
W trakcie składania reklamacji, osoba przyjmująca zgłoszenie poprosiła o podanie numeru transmitera. Poradzono mi jednak usunąć już ten sensor, bo jak wszystkie sposoby zawiodły, nie nadaje się on do dalszego użytku. Zdjęłam więc sensor i okazało się, że nie było w ogóle elektrody! Jak mi wytłumaczono „czasami zdarza się wada produkcyjna, że igła umieszczająca elektrodę pod skórą, urwie elektrodę podczas przygotowania sensora w serterze”. Taa…
I tu pora na trzeci sensor, nie poddajemy się łatwo. Ostatni.
Znów brzuch, znów krew, znów złość. I znów rozjazdy. DOŚĆ.
A do tego koniec sensorów. Bo kto zakładał, że zapas na 3 tygodnie rozejdzie się w 3 dni?
I tu docieramy do FreeStyle Libre. Przypadkowo miałam w domu. Nie dla siebie, a dla członka mojej rodziny, który w cukrzycy t.2 postanowił monitorować swoje cukry. Zapas.
I pomysł – dam jej -Librze- szansę.
Bo zawsze odrzucałam ją ze względu na konieczność umieszczenia sensora na ramieniu, a ja preferuję brzuch.
Bo to FGM (Flash Glucose Monitoring), czyli tylko można odczytując wynik poznać poziom cukru, nie informuje z wyprzedzeniem sama z siebie użytkownika o zagrożeniach w górę i w dół.
Pierwsza wątpliwość? Czy sensor będzie współpracował z moim telefonem? Bo oprócz odczytywania wyniku specjalnym czytnikiem, można to robić również kompatybilnym telefonem z NFC.
A mój? Szczęśliwie TAK. Założenie sensora samodzielnie, co było również jedną z moich obaw, okazało się zarówno bezbolesne, jak i proste. Aplikacja do odczytu jest prosta w instalacji i obsłudze.
Zaczynamy.
A Wy? Mieliście takie akcje z Guardian Enlite? Jakie są Wasze doświadczenia z FreeStyle Libre?