To na rolkach też jeździsz???
Jest jakiś sport, którego nie uprawiasz???
Usłyszałam pewnego razu podczas przejażdżki wtedy akurat rowerowej. Na pięknej, gładkiej, asfaltowej ścieżce aż się prosiło o wspomnienie o rolkach…
Sobota rano, piękny poranek. Rolki, kask, rękawiczki, woda, jedzonko, słuchawki (tak, wiem, nie powinnam, ale kocham!), insulina, zapasowy glukometr (bo CGM na ramieniu), glukoza, telefon.
I w drogę – cel: ścieżka rowerowa wzdłuż Baryczy. Odkryta rok temu. Zaczyna się w Żmigrodzie przy zabytkowych ruinach pałacu z uroczym parkiem. Dalej już tylko przyroda – stawy, piękna roślinność, krajobrazy. Co chwilę ma się ochotę zatrzymać i cyknąć fotkę. Niebo pełne ciekawych chmur, słońce przygrzewa. Równiutki asfalt, częściowo gładki beton, z fajnymi fluorescencyjnymi kropkami na środku drogi. Odcinek przyjazny rolkarzom ma mniej więcej 11 km, potem ścieżka wkracza w las i jest zbyt dużo piachu.
I mimo, że jedzie się tam i z powrotem, nie ma nudy. Dookoła tyle pięknych widoków, że można je oglądać bez końca.
I choć rolki wyciągam z szafy mniej więcej dwa razy do roku, a moja technika jazdy pozostawia nieco do życzenia, zawsze to dla mnie wielka frajda. Nawet sporadyczna gleba się trafi, jak człowiek chce nagle zatrzymać się na fotkę, bo za moment nie będzie już tak ładnie… Endorfiny, relaks, piękna okolica. I półmaraton na rolkach zrobiony! Polecam!