Mój pierwszy półmaraton, przygotowania trwały 1,5 roku. W międzyczasie oprócz formy, przyszedł również system ciągłego monitorowania glikemii (CGM). Jestem raczej dość dobrze wyrównana cukrzycowo, jednak kilka dni przed startem starałam się o to bardziej, chociaż wiadomo…stres przed debiutanckim dystansem 21,0975 km…
Jak wyglądał dzień startu?
Ponieważ to nocny półmaraton, start zaplanowano na g.22. Pogoda nie napawała optymizmem, bo na 4 godziny przed rozpętała się straszna burza z gradem… W samym momencie startu też się błyskało. A bieg? W deszczu, który okazał się zbawienny, po panującym za dnia upale.
Z perspektywy cukrzycy wyglądało to następująco:
Posiłek 2,5 godziny przed startem, na dawkach leku bez redukcji (głównie węglowodany w postaci ciemnego pieczywa, 4,6ww). Nie zrobiłam redukcji insuliny okołoposiłkowej głównie ze względu na odstęp czasowy do startu a także obawę o wpływ stresu na poziom glikemii.
Insulinę bazową musiałam podać wcześniej, o g.20, bo w momencie, gdy zwykle ją podaję (okolice g.23), byłabym na trasie. Bazę zredukowałam o 20%.
Niestety przed samym startem załapałam się na hipoglikemię, co wytrąciło mnie nieco z koncentracji przed startem. Poszło dextro 0,5ww i banan ok.3 ww.
W momencie startu cgm pokazywał 142 mg/dl z trendem wzrostowym.
W trakcie biegu zjadłam dextrozę (ok. 5ww), 2 batoniki po 2,3 ww każdy (daktylowo-orzechowy), cukier w kostkach rozdawany w punktach odżywczych (ok. 6 kostek) i wypiłam raz rozdawany izotonik. Miałam ze sobą wodę, piłam też praktycznie na każdym punkcie nawodnieniowym.
Łącznie na samej trasie zjadłam ok. 13 ww, bez podawania insuliny, a cukier kształtował się między 80 a 130 mg/dl. Poniżej obraz z systemu monitorowania glikemii w czasie biegu, który zajął mi 02h:15min
Już w październiku kolejny półmaraton, tym razem Królewski w Krakowie. Trzymajcie kciuki!